piątek, 28 października 2011

Warszawa

Warszawa. Zawsze jak przyjeżdzam (zwykle po dłuższym wyjeździe) do warszawy to jestem ucieszony. Wracam do domu. Dzisiaj będą zdjęcia bez długiego opisu ;)




DSCF0009-2011-10-29-00-06.jpg




DSCF0056-2011-10-29-00-06.jpg




DSCF0077-2011-10-29-00-06.jpg




DSCF0025-2011-10-29-00-06.jpg




DSCF0220-2011-10-29-00-06.jpg



DSCF0093-2011-10-29-00-06.jpg

wtorek, 25 października 2011

Lanzarote

Lanzarote
Mała wyspa pochodzenia wulkanicznego leżąca na archipelagu wysp Kanaryjskich zaliczana do Makaronezji, nieopodal wybrzeży Maroka, położona na Oceanie Atlantyckim.

Znana głównie z tamtejszych winnic oraz turystyki.

Na Wyspach Kanaryjskich byłem już wcześniej parę razy lecz bez możliwości pobytu. Lataliśmy tam i z powrotem ;)
Wylądowaliśmy koło południa w porcie lotniczym Arrecife. Otworzyliśmy drzwi i cieplutkie powietrze wdarło się do środka. Po prawie pięciu godzinach lotu to najprzyjemniejsza rzecz jak a się może nam przytrafić. Na Lanzie panuje klimat określany mianem „wczesnej wiosny” . Temperatura koło 20 stopni Celsiusza i słońce przyćmione chmurami. Nie za ciepło nie za zimno.
Szybciutko żegnamy pasażerów, 189 razy „do widzenia” później samolot jest pusty. Witamy się z załogą która przejmuje nasz samolot, pare uwag apropos tego co jest innego na tym samolocie i uciekamy do hotelu. Krótka przejażdzka załogowym busem i jesteśmy już parę chwil od naszych pokojów. Miła niespodzianka, w recepcji obsługuje nas Polak, zamawiamy budzenie 2 godziny przed odlotem. Tak na wszelki wypadek.

Umawiamy się co robimy dalej. Planujemy wynająć samolot i polecieć na krótką wycieczkę. No dobra żartuje :D Mamy w rzeczywistości bardziej przyziemne plany, wynająć samochód i wybrać się na krótką wycieczkę. Rzut okiem na mapę i mamy trasę. Park narodowy Timafaya, Puerto del Carmen, Playa Blanca, Mirador del Rio. Jeszcze zachodzimy wynająć samochód. Bierzemy pierwszy z brzegu i żegnamy się żeby za godzinkę spotkać się ponownie w hotelowym lobby. Wreszcie jestem w pokoju. Wreszcie sam. Wreszcie mogę zrzucić mundur wziąć prysznic i nałożyć cywilne ciuchy. Rytuał który zawsze odbywa się po locie. Krótka drzemka i w drogę. Spotykam się z resztą załogi. Wsiadamy i do samochodu a tam czeka nas nie miła niespodzianka. Klimatyzacja nie działa. Wentylacja nas nie działa. Nic nie działa. Radio działa.Razem ze znajomym wpadamy w szał.
- jak ten dziad mógł nam dać ten samochód!!
kątem oka widzę jak nasz master z którym załatwialiśmy wynajęcie samochodu oddala się, w ciągu paru sekund nasz entuzjazm opada i mamy chęć pobić tego agenta. Jest sobota więc nie będziemy oddawać kluczyków w ręce agenta, dostaliśmy despozyje aby pozostawić je w hotelu... próbujemy się dodzwonić do obsługi lecz niestety nikt nie odpowiada.
Ruszamy z miejsca. Bez klimatyzacji podróż nie jest zbyt przyjemna, otwieramy okna na rozcież.

DSCF1452-2011-10-26-00-32.jpg




Mijamy uliczkę za uliczką. Białe uliczki, białe elewacje budynków, duże drzewa, wielkie palmy, plantacje wina. Fajne krajobrazy.
-mógłym tu mieszkać tak na pół może rok
- tylko co tu robić, ryby wędzić, żadna linia nie ma tutaj bazy, tylko turyści i rybacy


DSCF1411-2011-10-26-00-32.jpg




Pierwszy punkt trasy Puerto del Carmen. Deptak nad brzegiem morza. Parkujemy samochód i wizytujemy w McD ;) Kolejny przystanek Playa Blanca. Piaszczyste plaże. Krótki spacerek wśród plażowiczów i pytanie co dalej. Decydujemy że pojedziemy do Parku Timafaya.Park narodowy utworzony aby chronić naturę Lanzarote. Prawie 5 milionów turystow rocznie to poważne zagrożenie, daltego władze wyspy zdecydowały o utworzeniu parku narodowego.

DSCF1398-2011-10-26-00-32.jpg



DSCF1409-2011-10-26-00-32.jpg



Mundury obsługi Timafaya przypominają ubiór więziennego klawisza ;) Beżowy kolor, prosty, więzienny krój. Na miejscu przesiadamy się do dużego wycieczkowego autobusu który zabiera nas na 40 minutową podróż wokół parku. W tle sączy się nagrany głos lektora mówiącego po hiszpańsku. angielsku i niemiecku. Między sobą śmiejemy się że jesteśmy na wycieczce po marsie ;) Totalnie nie ziemskie klimaty. Brunatno czerwona ziemia, nieczynne wulkany, wąskie drogi, przepaści.

DSCF1422-2011-10-26-00-32.jpg



Wysiadając z autobusu byliśmy znudzeni, wycieczka była troszeczke za długa. Jeśli czyta to ktoś z Timafaya proszę skróćcie te podróże po parku bo są za długie. Jedziemy naszym kochanym samochodem bez klimatyzacji na taras widokowy Mirador del Rio na sąsiednią Graciosa. Pare zdjęć na FB i w drogę!

DSCF1435-2011-10-26-00-32.jpg



DSCF1464-2011-10-26-00-32.jpg



Ostatni przystanek Cueva de los Verdes. Podziemne jaskinie. Jest tam bardzo przyjemna niespodzianka. Jeśli będziecie na Lanzarote totalny „must see”. Wycieczka trwa koło pół godziny może troszeczkę dłużej. Ciekawostką jest że jaskinia a właściwie sieć podziemnych tuneli powstały przy wybuchu wulkanu La Corona. Bilety zarówno do Timafaya jak i do Cueva de los Verdes kosztują około 15 euro za osobę ale naprawde warto....

DSCF1518-2011-10-26-00-32.jpg



DSCF1539-2011-10-26-00-32.jpg



DSCF1559-2011-10-26-00-32.jpg



DSCF1394-2011-10-26-00-32.jpg



DSCF1536-2011-10-26-00-32.jpg